Połowa lutego. Luty jest trudny. Mieszanina smaków. Trochę jak solony karmel. Lampka różowego wina i ja sama ze sobą. Takie spotkania są najbardziej owocne. Jeszcze trochę ponad rok temu byłam w zupełnie innym miejscu. Jeszcze nie wiedziałam dokąd zmierzam i czego tak naprawdę chcę. Dzisiaj błądzę trochę mniej. Dotykam opuszkami palców swoich marzeń, trochę po omacku, a trochę z przeświadczeniem, że jest dobrze nawet gdy się gubię. Poszukiwanie siebie to zawsze właściwa droga.